Millennium Regni

Paweł Milcarek

Sakrament, polityka, kultura

Chrzest Mieszka (966)

Pierwszym, złotym kamieniem milowym chrześcijaństwa w Polsce jest oczywiście chrzest Mieszka w roku 966 – i jest to równocześnie złoty kamień milowy dziejów państwa polskiego czy dziejów Polski po prostu. Konkretny bieg historii sprawił bowiem, że dzieje Polski mierzymy bądź od chrztu jej pierwszego historycznego władcy, Mieszka I w 966 roku, bądź od wydarzeń bezpośrednio ten chrzest poprzedzających. W pewnym dopuszczalnym skrócie można zatem powiedzieć, że czas sprzed chrztu Mieszka to dla Polaków prehistoria – i jest to prehistoria, która nie pozostawiła po sobie niemal niczego poza milczeniem archeologicznych znalezisk z zakresu kultury materialnej i ułamkami tajemniczej kultury duchowej, sklejanymi w jakąś całość jedynie przez liche hipotezy spierających się badaczy.

Również okoliczności, a przede wszystkim powody chrztu księcia Polan są wciąż przedmiotem kontrowersji historyków, którzy jednak zasadniczo forsują dość zgodnie tezę o wyłącznie lub głównie politycznych racjach tej decyzji. Dla uzasadnienia tej tezy historycy sięgają rzecz jasna do źródeł, jednak trzeba uczciwie powiedzieć, że tam, gdzie źródła pisane mówią wprost o chrzcie Mieszka, w ogóle nie wiąże się tego faktu z roztropnością polityczną księcia.

Zarówno Gall Anonim, jak i wcześniejszy od niego Thietmar z Merseburga, opisują to wydarzenie w kategoriach ściśle teologicznych: jako nawrócenie, „przejrzenie”, porzucenie błędów pogaństwa i związanych z tym obyczajów oraz jako wejście na drogę zbawienia w Kościele. Przy czym nigdzie tam nie widzimy Mieszka jako gorliwego katechumena, prącego do chrztu z gorącego przekonania religijnego. W relacjach obu kronikarzy głównym aktorem tego wydarzenia nie jest chrzczony książę, lecz kobieta, czeska księżniczka i „bardzo dobra chrześcijanka” Dobrawa. Thietmar i Anonim, chociaż różnie opisują chronologię tych spraw, przedstawiają chrzest Mieszka jako niezbędne i zamierzone następstwo małżeństwa polskiego księcia z czeską księżniczką lub jako warunek prowadzący do jego legalnego zawarcia. Dopilnowanie realizacji całego zamiaru przypisują właśnie Dobrawie.

Pisze Thietmar:

Owa wyznawczyni Chrystusa, widząc swego małżonka pogrążonego w wielorakich błędach pogaństwa, zastanawiała się usilnie nad tym, w jaki sposób mogłaby go pozyskać dla swojej wiary. Starała się go zjednać na wszelkie sposoby, nie dla zaspokojenia trzech żądz tego zepsutego świata, lecz dla korzyści wynikających z owej chwalebnej i przez wszystkich wiernych pożądanej nagrody w życiu przyszłym.

[…] Pracowała więc nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca. Jego nieskończona łaska sprawiła, iż ten, który Go tak srogo prześladował, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego[1].

Thietmarowi wtóruje po swojemu Gall Anonim:

W końcu [Mieszko] zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dobrawa. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on (na to) przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem (dostojników) świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli, a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła[2].

Z całej relacji Galla Anonima wynika, że warunkiem wstępnym przybycia Dobrawy było porzucenie przez Mieszka poligamii oraz przyrzeczenie rozpoczęcia katechumenatu. Thietmar zbiera znane mu, rozbieżne w szczegółach, relacje o tym jak już przebywając na dworze Mieszka, Dobrawa praktykowała ustępstwa w jednych sprawach praktyk religijnych, by pociągnąć księcia ku rzeczom dla tych praktyk ważniejszym[3].

Nie wiemy jak głęboka była religijna motywacja Mieszka, gdy w końcu przystępował do chrztu. Natomiast obaj cytowani kronikarze opowiadają o tym fakcie tak jakby sam religijny akt chrztu (nie mamy podstaw, by wątpić w jego szczerość) był poprzedzony powolnym i trudnym procesem nawrócenia obyczajów. W żadnym razie nie wygląda to na rozwiązanie czysto polityczne, łatwe w porządku osobistego życia władcy.

Przyglądając się temu obrazowi polskich początków z parą „pierwszych monarchów” – w której inaczej niż w parze biblijnych pierwszych rodziców to „Ewa” przyczynia się do uszlachetnienia „Adama”, a nie jego upadku – możemy nawet próbować domyślać się u Niemca Thietmara tendencji do pomniejszenia roli Mieszka. Jednak przekonanie o decydująco czynnej roli Dobrawy nie jest tylko wizją Merseburczyka. Także Gall Anonim, wyraziciel własnej dynastycznej tradycji Piastów, nie pozostawia tu żadnych złudzeń:

Pierwszy więc książę polski Mieszko dostąpił łaski chrztu za sprawą wiernej żony […][4].

W ten sposób wierność małżeńska, ale i pewna kobieca, żonina zdolność do inicjatywy, postępowania z niejaką samodzielnością – zostały wpisane w samą genezę polskich dziejów chrześcijańskich. Nie należy z tego wyprowadzać wielkich konkluzji, lecz nawet na poziomie o wiele skromniejszej dopowiedzi można zauważyć, że księżna Dobrawa otwiera cały korowód polskich mocnych, dzielnych niewiast – mocnych zwłaszcza w pilnowaniu moralnego pionu; i nieraz w tym mocniejszych od swoich mężczyzn.

W istocie historia o chrzcie Mieszka jest ściśle związana z historią innego sakramentu: małżeństwa Mieszka i Dobrawy. Zawarcie małżeństwa było tu powodem rozpoczęcia starań o chrzest – ale i jakby pierwszym radosnym owocem chrztu. Mówi Thietmar:

I cieszył się wspomniany mąż i szlachetna jego żona z ich legalnego już związku, a wraz z nimi radowali się wszyscy ich poddani, iż z Chrystusem zawarli małżeństwo[5].

Nasz Gall Anonim idzie zaś krok dalej w ukazywaniu tego zaowocowania chrztu w małżeństwie:

a dla sławy jego [Mieszka] i chwały w zupełności wystarczy [jeśli powiemy], że za jego czasów i przez niego Światłość niebiańska nawiedziła królestwo polskie. Z tej to bowiem błogosławionej niewiasty spłodził sławnego Bolesława, który po jego śmierci po męsku rządził królestwem i za łaską Bożą w taką wzrósł cnotę i potęgę, iż ozłocił – że tak powiem – całą Polskę swą zacnością[6].

Jednak powiązany z godami małżeńskimi chrzest Mieszka miał też i inną płodność, przekraczającą losy osobiste i dynastyczne. Wraz z chrztem Mieszka dokonywał się „chrzest Polski”:  

I natychmiast w ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczo­ne. Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim, niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czy­nem do uprawiania winnicy Pańskiej[7].

Thietmar łączy tu perspektywę przełomu – to właśnie nazywamy do dziś chrztem Polski, związanym z datą 966 – z realistycznym wspomnieniem o trudzie ledwie zapoczątkowanej chrystianizacji kraju. Gall Anonim skupia zaś uwagę na religijnej doniosłości przełomu:

Zaiste ślepą była przedtem Polska, nie znając ani czci prawdziwego Boga, ani zasad wiary, lecz przez oświeconego [cudownie] Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie[8].

Teologiczną metaforę przejścia od ślepoty do oświecenia możemy dziś rozwijać w stronę spostrzeżenia, że dopiero ta „Polska oświecona” zaczęła widzieć i zapamiętywać swoją historię, tworzyć swoją kulturę. Wszystko wcześniejsze brzmi dziś jak zwidy lub zmyślenie. Doprawdy niewiele wiemy o przedchrześcijańskich dziejach Polski. Jeśli chrzest Polski jest jakimś „punktem zwrotnym”, a nie absolutnym początkiem w dziejach państwa polskiego, to jest to taki punkt zwrotny, przed którym dzisiaj nie stoi w naszej świadomości żadna konkretna alternatywa, żaden udeptany szlak kulturowy czy polityczny. O ile proces chrystianizacji miał trwać jeszcze wieki, o tyle nie daje się mu przeciwstawić – wówczas i kiedykolwiek – żadnej innej realnej ścieżki rozwoju (jakich przecież nie brak, z oczywistych względów, na przykład w krajach „starszych”: romańskich, germańskich czy celtyckich).

Stwierdzamy więc nie tylko symboliczną tożsamość początku dziejów Polski i jej chrztu, ale i praktyczną nieobecność mocnych struktur przed-chrześcijańskich w okresie późniejszym. Albo więc nigdy nie były one mocne, albo zostały skutecznie zasymilowane w procesie chrystianizacji.

Skutki takiego stanu rzeczy okazały się głębokie i dalekosiężne w warstwie kulturowej: w dziejach Polski przez wieki, już po podstawowej chrystianizacji kraju, to nie chrześcijaństwo musiało się in-kulturować, ale raczej kolejne mody i nurty kulturowe musiały się „in-chrystianizować”. Tak było z kolejno następującymi modami i ideologiami przychodzącymi z Europy – wszystkie one mogły się stać czymś więcej niż wiarą wąskich kręgów jedynie pod warunkiem jakichś koncesji, niekiedy głębokich, wobec chrześcijaństwa. Gdzie indziej nurty te mogły tworzyć i organizować uniwersa alternatywne dla chrześcijaństwa – lecz w Polsce stawały się akceptowalne jedynie pod warunkiem jakiegoś, choćby i powierzchownego wpisania się w uniwersum chrześcijańskie.

Ta nietrwałość nurtów, które mogłyby tworzyć realną alternatywę dla dziedzictwa chrześcijańskiego, potwierdza tylko podejrzenie, że w „duszy polskiej” nie ma żadnej nie-chrześcijańskiej podświadomości, gdzie na wyzwolenie i powrót do władzy czekałyby zepchnięte tam „stare bogi”, słowiańscy bracia bóstw celtyckich, germańskich czy rzymskich. W tej „duszy polskiej” jest oczywiście zarówno dobro natury chcianej przez Boga, jak i człowiecza, od-Adamowa skłonność do grzechu – jednak gdy ta „dusza” jest kuszona do złego, kusiciel musi udawać jakąś postać chrześcijaństwa, a strojenie się w pradawne rodzimowierstwo skazałoby go jedynie na wyśmianie czy lekceważenie.

Około roku 991 władca „państwa gnieźnieńskiego” wystawił dokument donacyjny, znany nam jako Dagome Iudex, w którym oddawał je pod opiekę Stolicy Apostolskiej w Rzymie. Ze względu na lakoniczność streszczenia-regestu, które zachowało się w archiwach papieskich, nie można dziś wyrokować, jaki był dokładnie cel tego aktu. Jednak można powiedzieć, że w Dagome Iudex akt sakramentalny dotyczący księcia i jego otoczenia obrócił się już w jakiś formalny akt polityczny, wyrażający aspirację nowego państwa chrześcijańskiego do pozostawania w bezpośredniej więzi z rzymską centralą Chrześcijaństwa.

[1] Kronika Thietmara, księga IV, 55-56, tłum. M. Z. Jedlicki, Kraków 2014, ss. 82-83. (Dalej: Thietmar).

[2] Anonim tzw. Gall, Kronika polska, księga I, 5, tłum. R. Grodecki, Ossolineum 1989, ss. 18-19. (Dalej: Anonim).

[3] Thietmar mówi o tym w kategoriach taktyki nie pozbawionej pewnej dwuznaczności: „Umyślnie postępowała ona przez jakiś czas zdrożnie, aby później móc długo działać dobrze. Kiedy mianowicie po zawarciu wspomnianego małżeństwa nadszedł okres wielkiego postu i Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymywanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. Ona zaś zgodziła się na to w tym celu, by z kolei móc tym łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach. Jedni twierdzą iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego postu, inni zaś, że w trzech takich okresach. Dowiedziałeś się przed chwilą czytelniku, o jej przewinie, zważ teraz, jaki owoc wydała jej zbożna intencja” (Thietmar, IV, 56, s. 83).

[4] Anonim, I, 6, s. 19.

[5] Thietmar, IV, 56, s. 83.

[6] Anonim, I, 6, s. 19.

[7] Thietmar, IV, 56, s. 83.

[8] Anonim, I, 4, s. 18.

Paweł Milcarek

SACREMENT, POLITIQUE, CULTURE LE BAPTÊME DE MIESZKO (966)

Le premier jalon d’or du christianisme en Pologne, c’est bien évidemment le baptême de Mieszko en 966. C’est aussi le jalon d’or de l’histoire de l’État polonais, et même tout bonnement de la Pologne en tant que telle. Le cours des choses a voulu que nous parlions aujourd’hui d’histoire de la Pologne soit à partir du baptême de son premier souverain historique, Mieszko Ier, en 966, soit à partir des événements qui s’étaient déroulés juste avant. En simplifiant un peu, nous pouvons dire que l’époque précédant le baptême de Mieszko est pour les Polonais de la pré-histoire, et c’est une pré-histoire qui n’a quasiment rien laissé d’autre que le silence des découvertes archéologiques concernant leur culture matérielle ainsi que des fragments d’une mystérieuse culture spirituelle, le tout réuni en un ensemble bancal au moyen de vagues hypothèses sur lesquelles les chercheurs ne parviennent même pas à se mettre d’accord. Même les circonstances et surtout les raisons du baptême du duc des Polanes font toujours l’objet de  controverses entre historiens. Ceux-ci soutiennent toutefois généralement la thèse d’une décision motivée par des raisons exclusivement ou principalement politiques. Pour justifier cette thèse, les historiens se tournent évidemment vers les sources, mais force est de dire que là où les sources écrites parlent directement du baptême de Mieszko, elles ne lient absolument pas cet événement à la sagesse politique du prince. Aussi bien Gallus Anonymus que Thietmar de Mersebourg, qui l’avait précédé, décrivent cet événement dans des catégories purement théologiques : comme une conversion, une « prise de conscience », un rejet des erreurs du paganisme et des coutumes qui y étaient liées pour s’engager dans la voie du salut dans l’Église. Mieszko n’apparaît certes nulle part dans leurs écrits comme un catéchumène zélé désirant le baptême avec une fervente conviction religieuse. Dans les textes des deux chroniqueurs médiévaux, le principal acteur de cet événement n’est pas le prince baptisé mais une femme, la princesse tchèque Dubravka1 , une « très bonne chrétienne ». S’ils décrivent différemment la chronologie des événements liés au baptême de Mieszko, Thietmar et Anonymus le présentent comme la conséquence nécessaire et voulue du mariage entre le duc des Polanes et la fille du duc de Bohême. C’est à Dubravka qu’ils attribuent le soin de la réalisation de cette intention. Thietmar écrit ainsi :

« Cette adepte du Christ, voyant son époux plongé dans les multiples erreurs du paganisme, réfléchissait ardemment à la manière de le gagner à sa foi. Elle cherchait à le conquérir par tous les moyens, non pas pour satisfaire les trois convoitises de ce monde corrompu, mais pour les avantages découlant de cette récompense glorieuse et convoitée par tous les fidèles dans la vie à venir. […] Elle œuvrait donc à la conversion de son époux et fut entendue par notre Créateur miséricordieux. Sa grâce infinie fit que celui qui L’avait si durement persécuté se repentit et, cédant aux demandes insistantes de son épouse bien-aimée, se débarrassa du venin du paganisme dans lequel il avait été élevé, lavant par le baptême la tache du péché originel. »2 Gallus Anonymus ne dit pas autre chose que Thietmar, même s’il le fait à sa manière : « Finalement [Mieszko] demanda en mariage une très bonne chrétienne de Bohême, répondant au prénom de Dubravka. Celle-ci refusa cependant de se marier s’il ne rejetait pas cette vile coutume et ne s’engageait pas à devenir chrétien. Et lorsqu’il accepta de rejeter cette coutume païenne et de recevoir les sacrements de la foi chrétienne, ladite dame vint en Pologne avec une grande suite de (dignitaires) laïcs et religieux, mais ne partagea pas la couche conjugale avec lui avant que, se familiarisant lentement mais assidûment aux coutumes chrétiennes et aux lois de

l’Église, il ne rejetât les erreurs du paganisme et ne passât dans le giron de la mère Église. »3 Il découle de toute la relation faite par Gallus Anonymus que l’abandon de la polygamie par Mieszko et sa promesse de s’engager dans le catéchuménat étaient la condition préalable à la venue de Dubravka. Thietmar rassemble les récits qu’il connaît et qui divergent dans les détails concernant la manière dont Dubravka, arrivée à la cour de Mieszko, faisait des concessions dans certains domaines de la pratique religieuse pour attirer le duc de Pologne vers des choses plus importantes pour cette pratique. Nous ne connaissons pas la profondeur de la motivation religieuse de Mieszko lorsqu’il reçut finalement le baptême. Néanmoins, les deux chroniqueurs cités ici racontent ce fait comme si l’acte religieux du baptême lui-même (dont nous n’avons aucune raison de douter de la sincérité) avait été précédé d’un lent et difficile processus de conversion des coutumes. Cela ne ressemble absolument pas à une solution purement politique qui aurait été facile à mettre en œuvre dans la vie du prince. On peut être tenté de deviner derrière cette image des débuts de la Pologne avec un couple des « premiers monarques » dans lequel, au contraire du couple biblique des premiers parents, c’est « Ève » qui contribue à l’ennoblissement d’« Adam » plutôt qu’à sa chute, une tendance chez l’Allemand Thietmar à vouloir réduire

le rôle de Mieszko. Toutefois, le Mersebourgeois n’est pas le seul à nourrir la conviction du rôle actif décisif de Dubravka. Le conteur de la tradition dynastique des Piast, Gallus Anonymus, ne laisse pas non plus place au doute : « Ainsi le premier duc de Pologne, Mieszko, reçu-t-il la grâce du baptême par le fait de sa fidèle épouse […] »4 De cette manière, la fidélité conjugale de sa femme, alliée à sa capacité d’initiative et à la dose d’indépendance dont elle fit preuve, se retrouva gravée dans la genèse même de l’histoire chrétienne de la Pologne. Sans chercher à en tirer de grandes conclusions, on ne peut s’empêcher de remarquer que la princesse Dubravka a ouvert la marche à toute une procession de femmes polonaises fortes et courageuses. Fortes notamment quand il s’agissait de veiller à la moralité, ce en quoi elles surpassèrent plus d’une fois leurs hommes. De fait, l’histoire du baptême de Mieszko est étroitement liée à celle d’un autre sacrement : le mariage de Mieszko et de Dubravka. La célébration du mariage fut la cause des efforts de Mieszko pour recevoir le baptême tout en étant aussi en quelque sorte le premier fruit joyeux de ce baptême. Thietmar nous dit : « Et ledit mari et sa noble épouse se réjouirent de leur union désormais légitime, et avec eux tous leurs sujets se réjouissaient qu’ils avaient contracté mariage avec le Christ. »5

Gallus Anonymus va encore plus loin pour montrer comment le baptême a porté ses fruits dans le mariage : « et pour sa renommée et sa gloire [celles de Mieszko], il suffit amplement [si nous disons] que pendant son règne et par lui, la Lumière céleste a visité le royaume de Pologne. De cette femme bénie il engendra le fameux Boleslas6 qui gouverna le royaume virilement après sa mort, et qui par la grâce de Dieu développa une telle vertu et une telle puissance qu’il dora, pour ainsi dire, toute la Pologne de sa noblesse. »7 Mais le baptême de Mieszko, lié à ses noces porta également un autre fruit dépassant son destin personnel et celui de sa dynastie. Avec ce baptême se déroula en effet « le baptême de la Pologne ». « Et immédiatement, sur les traces du chef et souverain bien-aimé, s’engagèrent les membres jusqu’alors infirmes du peuple et, revêtus d’une robe nuptiale, ils furent comptés parmi les fils du Christ. Leur premier évêque, Jordan, eut fort à faire avec eux avant que, infatigable dans ses efforts, il ne les persuadât par la parole et l’action de cultiver la vigne du Seigneur. »8 Thietmar joint ici la perspective d’un tournant – il s’agit de ce que nous appelons aujourd’hui encore le baptême de la Pologne, lié à cette date de 966 – à un rappel réaliste des difficultés de la christianisation à peine entamée du pays. Gallus Anonymus met quant à lui l’accent sur la signification religieuse de ce tournant :

« En effet, la Pologne était auparavant aveugle, ne connaissant ni le culte du vrai Dieu ni les principes de la foi, mais grâce à Mieszko [miraculeusement] éclairé, elle aussi fut éclairée, car lorsqu’il embrassa la foi la nation polonaise fut sauvée de la mort dans le paganisme. »9 Nous pouvons développer aujourd’hui cette métaphore théologique du passage de l’aveuglement à l’illumination en remarquant que c’est seulement cette « Pologne éclairée » qui a commencé à voir, à se souvenir de son histoire et à créer sa propre culture. Tout ce qui avait précédé apparaît comme un mirage ou une invention. À vrai dire, nous savons très peu de choses sur l’histoire préchrétienne de la Pologne. Si le baptême de la Pologne est une sorte de « tournant », plutôt qu’un début absolu dans l’histoire de l’État polonais, c’est un tournant devant lequel aucune alternative concrète, aucun chemin battu culturel ou politique, ne se présente à nous. Le processus de christianisation allait certes s’étendre sur plusieurs siècles, mais il ne peut lui être opposé, à ce moment-là ou à une autre époque, aucune autre voie réelle de développement (comme celles qui ne manquent pas, pour des raisons évidentes, dans les pays aux origines plus anciennes : romans, germaniques ou celtes, par exemple). Force est donc d’admettre non seulement l’identité symbolique du début de l’histoire de la Pologne et de son baptême, mais aussi que presque aucune structure préchrétienne forte n’a subsisté. Soit, donc,

ces structures n’avaient jamais été fortes, soit elles ont été efficacement assimilées dans le processus de christianisation. Les conséquences de cet état de choses se sont avérées profondes et d’une grande portée au niveau culturel : dans l’histoire de la Pologne, pendant des siècles, après la christianisation de base du pays, ce n’est pas le christianisme qui a dû s’inculturer, mais plutôt les modes et courants culturels successifs qui ont dû « s’in-christianiser ». Cela a été le cas pour les modes et idéologies successives venues d’Europe, qui, toutes, n’ont pu dépasser le stade de conviction partagée par des cercles étroits qu’à la condition de faire des concessions, parfois profondes, au christianisme. Ailleurs, ces courants ont pu créer et organiser des univers alternatifs au christianisme, mais en Pologne ils ne sont devenus acceptables qu’à condition de s’inscrire, au moins en surface, dans l’univers chrétien. Vers l’an 991, le chef de « l’État de Gniezno »10 émit un document de donation – connu sous le nom de Dagome Iudex – dans lequel il plaçait son État sous la protection du Saint-Siège à Rome. En raison de la nature laconique du résumé de cet acte qui a survécu dans les archives papales, il n’est pas possible aujourd’hui d’en connaître le but exact. Il est possible, cependant, d’affirmer que, dans le Dagome Iudex, l’acte sacramentel concernant le prince et son entourage s’était transformé en une sorte d’acte politique formel exprimant l’aspiration du nouvel État chrétien à rester en lien direct avec le siège romain de la chrétienté.

1 pol. Dobrawa (vers 930-977), duchesse de Pologne (965-977).

2 Chronique de Thietmar, livre IV, 55-56, traduction en français d’après Kronika Thietmara, M. Z. Jedlicki, Cracovie 2014, p. 82-83.

3 Gallus Anonymus, Kronika polska, livre I, 5, traduction polonaise de R. Grodecki, Ossolineum 1989, p. 18-19. (Ci-après : Anonymus).

4 Anonymus, I, 6, p. 19.

5 Thietmar, IV, 56, p. 83

6 pol. Bolesław.

7 Anonymus, I, 6, p. 19.

8 Thietmar, IV, 56, p. 83

9 Anonymus, I, 4, p. 18. La_Pologne_chretienne_

10 Gniezno était la première capitale de la Pologne.